- Dobranoc... - powiedział szeptem mężczyzna, odprowadzając go wzrokiem. Czuł chłodny powiew na swej twarzy. Stał tak przez chwilę, po czym wrócił na dach. - "Oh dziecie słońce..." - zzął znów nucić, pogrążając się w lekkim śnie.
Offline
W środku nocy obudził go dźwięk skrzypiec rozbrzmiewajacy gdzieś w blenących ciemnościach, ktore teraz zaczęły ustępować miejsca pierwszym promieniom slońca...To była jakaś stara melodia, lecz bardzo romantyczna i czuła..
Offline
Mężczyzna poderwał się z dachu, schodząc na ziemię.
- "Zbliża się dzień, pora odpocząć." - pomyślał, przeciągając się, nagle uświadamiając sobie, że słyszy piękną melodię. - "Co to za melodia... Skądś ją... znam..." - lecz nie mógł długo przysłuchiwać się jej pięknym dźwiękom. Promienie słońca już otulały jego postać, a Samaeru należąc do starego pokolenia wampirów, nie mógł ich dłużej znosić.
Poderwał się z miejsca, biegnąc tak szybko, niemalże niedostrzegalnie dla ludzkiego oka w kierunku najbliższego jego miejsca spoczynku: Do domu Geishy...
Offline