Z dala było słychać srebrzysty dźwięk dzwoneczków. Na horyzoncie pojawił się dziwnie wyglądający, niski człowiek o dużym szpiczastym kapeluszu, który przykrywał gęstym cieniem jego oczy. Rozejrzał się dookoła, przystając na srodku targu. - "Ile tu pachnących owoców!" - pomyślał pociągając co chwila nosem, aby wyczuć więcej zapachów. - "Tamte jabłka... Wyglądają smakowicie! Chyba kupię sobie jedno..." - podeszł do sprzedawczyni, podnosząc głowę, by spojrzeć jej w oczy. - Czy mogę kupić to jabłko? - powiedział wskazując dużego, lecz nie całkiem dojrzałego owoca, po czym pogrzbał w kieszeni płaszcza i wyciągnął dziwnie wyglądające, miedziane monety, z jednej strony przyrdzewiałe, a z drugiej lekko wytarte przez czas. Na monecie malował się wizerunek rogatego smoka i niezrozumiałe litery.
Offline
"Och" Zdziwila isę sprzedawczyni:"Waluta..hmmmmmmmm jak to bylo po angielsku..." Zamyśliła się sprzedawczyni:"Och waluta to coś co świadczy o wartości pieniadza w danym kraju..Kazdy kraj ma swoja walutę czyli swoje pieniadze...Skąd pochodzisz?" Zapytała zmieszana.
Offline
- J-ja...? - zapytał kłując się palcem w pierś. - "Ja nie wiem skąd pochodzę..." - pomyślał, rozglądając się, a na głos powiedział: - Ja...? Z tąd, proszę pani! - mówiąc to szybko odwrócił się od sprzedawczyni. - M-muszę już iść! - dodał, odchodząc szybkim krokiem wychodzac z targu. Nagle w ocy rzuciła mu się mała kawiarenka, na której widniał napis:"Moko-Cafe". - "Muszę znaleźć pracę..." - pomyślał. - "Bez pracy nie będę miał pieniędzy, a bez pieniędzy..." - w tym momencie usłyszał jak jego żołądek dopomina się o jedzenie. - "Ooooh! Nie teraz!" - chlopak pogrzebał chwilę w kieszeni, z której wyciągnął jakieś cukierki. Rozpadkował wszystkie po czym wsadził je do ust. - "Oh szczęście, że wtedy ich wszystkich nie zjadłem..." - pomyślał odchodząc w stronę kawiarenki.
Offline